wtorek, 18 listopada 2014

Bo jestem taki bombowy i zaraz wybuchnę

Następnego dnia wszyscy zebrali się przed ośrodkiem, czekając na Stefana. Wśród zawodników była również Kasia, która stała ze swoim przyszłym szwagrem, Bartkiem Kurkiem. Było po nim widać, że nie jest zadowolony, wręcz załamany, gdyż stał oparty głową o ramię dziewczyny,a ona gładziła go ręką po włosach. 

-Kaśka mi się tak nie chce, to jest najgorsza część treningu, potem jestem taki nie do życia....- narzekał Bartek.
-Wiem wiem Bartuś ja cię rozumiem....- przytakiwała mu Kasia, która po wczorajszych wizytach była wyczerpana i też nie uśmiechała się na wieść, że musi brać udział w biegu.
Niedaleko Kasi stał Andrzej (przypadek? nie sondzę ) z Karolem i Wojtkiem, mimowolnie wzrok Wrony i Włodiego uciekał w kierunku fizjoterapeutki. Ich uwagę odwrócił, nadchodzący Stephane, w czarnym, mocno opiętym dresie.
-Come on Bartuś, pamiętasz że my dzisiaj prowadzimy. Chłopcy Let's go- powiedział Stephane.
Bartek z opuszczoną głową podszedł do trenera i zaczęli biec, reszta zawodników zrobiła to samo, a następnie dołączyła do nich Kasia. Dziewczyna szybko wyprzedziła połowę chłopaków i znalazła się w środku. Za nią biegła wielka trójca.
-Wolałbym już siedzieć na siłowni niż biegać, w sumie wolę wszystko od biegania- powiedział Karol.
-Wiesz, jak masz takie widoki... ja mógłbym nie przestawać biegać- oznajmił Włodi, gapiąc się przez cały czas na tyłek Kasi. Pozostała dwójka wymownie się na siebie spojrzała.Kiedy nagle ich kumpel dodał:
-Co wy na to żebym jej potowarzyszył? Taka samotna biegnie, umilę jej trochę ten czas.
Wojtuś jak powiedział tak zrobił. Podbiegł do dziewczyny, wpierw ją lekko klepiąc ją w ramię, aby oznajmić swoją obecność i szepnął jej coś do ucha. Andrzej nie usłyszał tego.
-Ej Karol chodź przyspieszymy- zaproponował, chcąc podsłuchać o czym ta dwójka będzie rozmawiała.
Po tych słowach chłopaki zwiększyli tempo i w oka mgnieniu znaleźli się niedaleko Wojtka i Kasi.
-Ej Kasia znasz numer na straż pożarną?- zapytał Włodi. "Co?Po co mu to?- pomyślał Andrzej."
- No tak 998- odpowiedziała Kasia i spojrzała na niego jak na idiotę.
-Bo jestem taki bombowy i zaraz wybuchnę- oznajmił Wojtuś, po czym chłopaki wybuchnęli głośnym śmiechem, zaczęli potykać się o własne nogi i w pewnym momencie Andrzej stracił równowagę i przewrócił się na Kasię, popychając ją w  wielką kałużę błota. Był to taki plusk, że cała kadra wraz ze Sephane odwrócili się w ich stronę i stanęli w osłupieniu, po czym trener powiedział:
- Kasiu mam nadzieję, że nic ci nie jest, ale my chłopaki biegniemy dalej, a ty Andrzej ogarnij się.
-Tak jest trenerze- odpowiedział Wrona i tak jak Stephane zarządził reszta powróciła do biegu, więc on i dziewczyna zostali sami.
- Serio? Znowu?
- O matko przepraszam przepraszam cię...- mówił Andrzej podnosząc dziewczynę.
Kasia przyciągnęła go z powrotem do siebie i w taki oto sposób znowu znaleźli się w błocie, po czym razem zaczęli się śmiać.
-Teraz to przesadziłaś- powiedział Andrzej, podnosząc dziewczynę i zarzucając ją sobie na ramię.
-Wrona postaw mnie- zaczęła krzyczeć Kasia.
-Bo co mi zrobisz?- zapytał z lekkim sarkazmem.
-Zepsuję twoje fale Dunaju- odpowiedziała całkiem poważnie.
-Ty brutalu- powiedział z wyrzutem Andrzej, odstawiając ją na ziemię. Dziewczyna jedynie spojrzała na niego karcąco z podniesioną brwią i powiedziała:
-Dobra to już lepiej chodź.
Szli przez pewien czas w ciszy, po czym Andrzej zapytał:
-A tak w ogóle to czemu fizjoterapia?
-Wiesz, chciałam poznać męża siatkarza, wyjść za niego i mieć piątkę dzieci.
-Serio?- zapytał z lekkim zdumieniem.
-Boże, jaki ty jesteś naiwny.
-Nie wierz nigdy kobiecie...
-Dobrą radę ci dam.- powiedziała Kasia, a ich spojrzenia spotkały się.
-Widzę, że ktoś jeszcze oprócz mnie słucha starego, dobrego, polskiego rocka.- powiedział Andrzej, uśmiechając się do dziewczyny i wciąż patrząc jej w oczy.
-Tej piosenki mogą nie znać muzyczni analfabeci.- odpowiedziała, odwdzięczając uśmiech, ale jednocześnie odrywając wzrok od oczu chłopaka.
-W sumie to nie jesteś taka zła, jak mi się na początku wydawało- powiedział Andrzej otwierając drzwi od ośrodka.
-I vice versa- odpowiedziała Kasia.
-To co już nie jestem zabójcą?- zapytał z ironią Wrona.
-Lepszy zabójca niż bomba.- stwierdziła Kasia, wspominając wybryk Włodiego.


środa, 12 listopada 2014

Lecisz Wronka i powodzonka

- Andrzej czy coś się stało?- zapytał zdziwiony Stephane.

- Nie nic Stefuś...to znaczy trenerze...to znaczy... nieważne- odpowiedział zdezorientowany Wrona i wbił wzrok w podłogę.

- Dobrze. A więc wracając do tematu...- były to ostatnie słowa na jakie uwagę zwrócił Andrzej.

- O co chodzi? Kim jest ta dziewczyna? - szepnął Kłos.

- To ją o mało wtedy nie potrąciłem - odpowiedział, nadal wpatrując się w podłogę Wrona.

- ŻARTUJESZ?!- krzyknął Karol i znów wszyscy odwrócili się w ich kierunku.- Karol co tam się znowu dzieje?

- Mówiłem, że kobieta wywoła w tej reprezentacji skrajne emocje - stwierdził Winiar. Andrzej spojrzał wtedy w kierunku Kasi, która tak jak on przed chwilą patrzyła się na swoje buty.

- Na zakończenie Kasia ma jeszcze dla was wiadomość. A my widzimy się jutro o 8 na rozruchu.

- Czy masz na myśli bieganie?- zapytał ze strachem w oczach Kurek.

- Oczywiście Bartek. Ty ze mną z przodu.

- Tylko o tym marzyłem.
- No to jutro twoje marzenie się spełni. A teraz chłopaki zostawiam was w rękach, które leczą czyli z Kasią. Fifi, laisser! ( Fifi, wychodzimy!) - na zakończenie powiedział Antiga i razem z Blainem wyszli z sali.
- Dobra panowie, nie owijając w bawełnę, za pół godziny zapraszam każdego z osobna do 11-nastki, żeby sprawdzić czy nic u was nie szwankuje. Na początku pokój 12,13,14 i tak dalej. Obiecuję, że dostarczę wam skrajnych emocji- powiedziała Kasia, spoglądając w kierunku kapitana.
Po zebraniu, chłopaki wrócili do swoich pokoi, komentując po drodze dziwne zachowanie Kłosa i Wrony. Karollo udał się jako pierwszy na badania, w tym czasie Andrzej powrócił myślami do pamiętnego dnia." No i k*rwa pięknie, to teraz wyjdę na idiotę, a może ona już tego nie pamięta... nie no dobra nie wydaje się być taka głupia." Jego rozmyślania przerwał Karol.- Lecisz Wronka i powodzonka- powiedział Kłos, klepiąc kumpla po plecach.Andrzej najpierw lekko zapukał i dość niepewnie wszedł do pokoju. Dziewczyna właśnie przygotowywała stół do masażu.- Kasia- powiedziała dziewczyna podając Wronie rękę.- My się chyba już znamy- powiedział Andrzej.
- A no tak. Już pamiętam o mało mnie nie zabiłeś, jak szłam na rozmowę o tę pracę- powiedziała Kasia, uśmiechając się nieśmiało. -Okej to teraz się rozbierz...
-Ostro zaczynasz- powiedział Andrzej szczerząc zęby.
-Głodnemu chleb na myśli- prychnęła Kasia.- No rozbieraj się, bo będziemy ślęczeć tu do nocy.
-Ja tam mogę zostać.- "aż dziwne że mi się z nią tak swobodnie rozmawia, myślałem że będzie gorzej."
-Dobra człowieku, nie denerwuj mnie.- powiedziała rozdrażniona fizjoterapeutka.
Andrzej zdjął ubrania i potulnie położył się na leżance.
-Nie będzie ci przeszkadzała muzyka, jakoś tak mi przy niej lepiej się pracuje- wtrąciła Kasia.
-A mam wybór?- zgodził się Andrzej.
- Nie.
 Dziewczyna podeszła do odtwarzacza i włączyła płytę. Następnie zaczęła swoimi delikatnymi dłońmi sprawdzać wszystkie mięśnie zawodnika. "Może w sumie nie będzie tak źle, jak na razie się dogadujemy, no i słucha Małp znaczy że z muzyką u niej jest dobrze, cóż za aksamitne dłonie- Andrzej uspokój się." Z rozmyślań wyrwał go głos dziewczyny.
-Nie jest źle, ale niestety będziemy musieli się częściej widywać.
-To skoro tak, to może zapomnimy o mojej małej wtopie na początku naszej znajomości?- zaproponował, podniósł koszulkę z ziemi i włożył ją na siebie.
- No jeszcze się zastanowię, a teraz idź bo inni czekają- powiedziała Kasia.
-To miłego wieczoru- odpowiedział zamykając za sobą drzwi.Andrzej odetchnął z ulgą: "dobrze Wrona, że nie dałeś kolejnej plamy, bo wydaje się całkiem fajną znajomą z pracy".
 Następnie wrócił do pokoju, gdzie z niecierpliwością czekał na niego Karollo.
-I jak było?- zapytał się kumpel, podrywając się z łóżka.- Będzie co?
-Daj spokój to tylko koleżanka z pracy. Nie chciałem żeby wyszedł z tego jakiś kwas.
-To ja bym to wtedy zobojętnił zasadą hehehe- zażartował Karol, udając prowadzącego Familiadę.
-Nie popisuj się biol-chemie.
-A jak tam twoje rozmyślania na temat stałego związku? Znalazłeś już tą jedyną?
-Tak, ciebie Moja Mała Blondyneczko- oznajmił Wrona i rzucił w niego poduszką.




środa, 5 listopada 2014

Picu, picu mój dziedzicu

Nadszedł długo oczekiwany dzień wyjazdu do Spały. Andrzej pakował ostatnie rzeczy do ogromnej walizki: trochę kompletów treningowych, jakieś normalne ubrania, dorzucił też ulubione płyty Justina Timberlake'a. Nagle usłyszał klakson samochodu. Wyjrzał zza okno i zobaczył znajome czarne BMW. Szyba po stronie kierowcy była opuszczona, wyglądał z niej brunet w ciemnych okularach.
- Panienka z okienka może ruszy cztery litery na dół! - ponaglił Andrzeja Włodi.
Speszony środkowy zamknął okno, zarzucil torbę na ramię i zamknął za sobą drzwi mieszkania. Zbiegł szybko po schodach, dobiegł do samochodu otworzył bagażnik wpakowując torbę i zajął miejsce z tyłu auta.
- Czemu ja zawsze siedzę z tyłu? - zapytał z goryczą Andrzej.
- Bo zawsze się spóźniasz - odpowiedzieli razem Karol i Wojtek.
Wrona z nietęgą miną oparł się wygodnie o oprarcie i beznamiętnie oglądał to co się działo za oknem. Akurat przechodziła jakaś para trzymająca się za ręce. Andrzej uświadomił sobie,że tak naprawdę jeszcze nigdy nie poczuł prawdziwej miłości, nigdy mu na żadnej dziewczynie specjalnie nie zależało. To nie tak, że nigdy nie był w związku, był ale wszystkie jego związki były nietrwałe, nieoparte na żadnym głębszym uczuciu.Samochód zwolnił, Wojtek zatrzymał się na skrzyżowaniu, tym samym gdzie kilka dni temu Wrona o mało nie potrącił dziewczyny. Obrazek przebiegającej przez pasy nieznajomej na chwile pojawił się przed oczami siatkarza, jednak nie wzbudziło to w nim większych emocji. "W sumie to ona była całkiem ładna - przez chwile pomyślał". Była to jedyna myśl związana z tamtym wydarzeniem.
Im dalej od stolicy tym pogoda robiła się co raz gorsza. Gdy chłopcy byli już blisko Spały lało jak z cebra.
- No panowie teraz hit! - oznajmił Włodi włączając płytę.
- Nieeee Włodi znowu zaczynasz - jęknął Kłos.
- Co mówię na to ja? KONEWKA - jako odpowiedz zaśpiewał Wojtek.
Po chwili cała trojka zaczęła śpiewać. W tych radosnych nastrojach dotarli do ośrodka, przed którym stało już wiele samochodów kolegów z kadry.Zaczęli wypakowywać swoje bagaże. Chcieli już wejść do środka gdy drzwi zagrodził im Dawid Konar Konarski.
- Witam Panów! - powitał ich Konar przybijając z każdym piątki.
- Siema Konar - odpowiedział Wrona
- Ej słyszeliście o tej lasce w sztabie? - zapytał Konar.
- No tak, jakaś głupota - odpowiedział Karol
- Też tak wcześniej myślałem, ale jak ją zobaczyłem to zmieniłem zdanie i myślę, że z wami będzie podobnie.- stwierdził Konar.
- Dawidku ja Ci przypominam,że masz żonę - zauważył Włodi - Ona to bardziej dla mnie lub Wrony - dodał znacząco poruszając brwiami.
- Odpier**l się Włodi - rzucił zdenerwowany Andrzej opuszczając kolegów.
- Co mu jest? Okres ma czy co? - zapytał Włodi odprowadzając Wronę wzrokiem.
Andrzej udał się w kierunku recepcji po klucze. Powitała go szerokim uśmiechem już dobrze mu znana, pani Basia.
- Dzień dobry Jędrusiu pewnie chcesz kluczyk do pokoju?
- Czyta mi pani w myślach.
- No to tradycyjnie 12 i proszę nie zdemolujcie jej z Karolkiem.
- Spokojnie jak na wojnie, pani Basiu.
- No to mnie uspokoiłeś. Leć już bo niedługo macie zebranie.
- Dobrze, to do widzenia Pani Basiu! - pożegnał się Andrzej.
Wrona wtaszczył swoją ciężką torbę po schodach i stanął przed drzwiami pokoju nr 12. Właśnie włożył kluczyk do zamka, gdy usłyszał strzępki rozmowy.
- Spotkanie będzie o 5 w jadalni, niech pani się stawi - rozbrzmiał francuski akcent.
- Oczywiście, teraz się rozpakuję i od razu przyjdę.
- Dobrze to ja panią zostawiam.
- Proszę mi mówić Kasia - zaproponowała kobieta o wesołym głosie.
- Jak sobie życzysz to w takim razie do mnie mów Stephane - zaśmiał się trener.
- To do zobaczenia, Stephane - pożegnała się kobieta zamykając drzwi.
Andrzej stał jeszcze kilka sekund bez ruchu. Miał dziwne wrażenie, że już gdzieś słyszał ten kobiecy głos.
"Pewnie mi się zdawało - pomyślał." Otworzył drzwi i zajął łóżko przy oknie. Po chwili do pokoju wszedł Karol rzucając torbę na podłogę.
- Ej, stary co cię ugryzło? - zapytał zdezorientowany
- Po prostu, Konar ma żonę, Ty masz Olę, a ja kogo mam? Włodiego co najwyżej. I zacząłem się zastanawiać, że znudziło mnie beztroskie życie singla. To nie tak, że żałuje tego co było dotychczas,bo świetnie się bawiłem, ale teraz jakoś przestało mnie to kręcić. - wyznał z zadziwiającą powagą Wrona
- Picu, picu mój dziedzicu, kiedyś już tak mówiłeś i obaj dobrze wiemy jak to się skończyło.
-No może masz rację, taki chwilowy kaprys. A tak w ogóle to ta nasza fizjoterapeutka ma na imię Kasia. Słyszałem jej rozmowę ze Stephanem i będzie na zebraniu o 5.
- No to spoko, a w zasadzie to mamy 20 minut żeby się jakoś ogarnąć.
Na korytarzu chłopaki spotkali Włodiego i Konara.
- Ej sorry stary jak coś źle powiedziałem - przeprosił Wojtek
- Nie no nie ma sprawy ja się zachowałem jak rozwydrzona panienka - przyznał Andrzej i poklepał go po ramieniu.
Kiedy weszli do sali konferencyjnej Stephane zaczynał zebranie. Niezauważeni usiedli w ostatnim rzędzie.
- Na samym początku chciałbym Wam przedstawić nową osobę w naszym sztabie, fizjoterapeutkę Katarzynę Kruk. Mam nadzieję,że ją ciepło przyjmiecie i nasza współpraca będzie się dobrze układała. Zapraszam cię Kasiu. - zaczął Stephane przywołując dziewczynę ruchem ręki.
Na sale weszła dziewczyna weszła dziewczyna w czarnej koszulce sponsora - Plusa z włosami związanymi w kitkę i lekko uśmiechnęła się do zawodników.
- No ja to ją na pewno ciepło przyjmę - stwierdził cicho Włodi
- O k**wa to ona - powiedział Andrzej na tyle głośno że cała sala odwróciła się w jego stronę, a speszona dziewczyna posłała mu nieśmiały uśmiech.