Bo jestem taki bombowy i zaraz wybuchnę
Następnego dnia wszyscy zebrali się przed ośrodkiem, czekając na Stefana. Wśród zawodników była również Kasia, która stała ze swoim przyszłym szwagrem, Bartkiem Kurkiem. Było po nim widać, że nie jest zadowolony, wręcz załamany, gdyż stał oparty głową o ramię dziewczyny,a ona gładziła go ręką po włosach.
-Kaśka mi się tak nie chce, to jest najgorsza część treningu, potem jestem taki nie do życia....- narzekał Bartek.
-Wiem wiem Bartuś ja cię rozumiem....- przytakiwała mu Kasia, która po wczorajszych wizytach była wyczerpana i też nie uśmiechała się na wieść, że musi brać udział w biegu.
Niedaleko Kasi stał Andrzej (przypadek? nie sondzę ) z Karolem i Wojtkiem, mimowolnie wzrok Wrony i Włodiego uciekał w kierunku fizjoterapeutki. Ich uwagę odwrócił, nadchodzący Stephane, w czarnym, mocno opiętym dresie.
-Come on Bartuś, pamiętasz że my dzisiaj prowadzimy. Chłopcy Let's go- powiedział Stephane.
Bartek z opuszczoną głową podszedł do trenera i zaczęli biec, reszta zawodników zrobiła to samo, a następnie dołączyła do nich Kasia. Dziewczyna szybko wyprzedziła połowę chłopaków i znalazła się w środku. Za nią biegła wielka trójca.
-Wolałbym już siedzieć na siłowni niż biegać, w sumie wolę wszystko od biegania- powiedział Karol.
-Wiesz, jak masz takie widoki... ja mógłbym nie przestawać biegać- oznajmił Włodi, gapiąc się przez cały czas na tyłek Kasi. Pozostała dwójka wymownie się na siebie spojrzała.Kiedy nagle ich kumpel dodał:
-Co wy na to żebym jej potowarzyszył? Taka samotna biegnie, umilę jej trochę ten czas.
Wojtuś jak powiedział tak zrobił. Podbiegł do dziewczyny, wpierw ją lekko klepiąc ją w ramię, aby oznajmić swoją obecność i szepnął jej coś do ucha. Andrzej nie usłyszał tego.
-Ej Karol chodź przyspieszymy- zaproponował, chcąc podsłuchać o czym ta dwójka będzie rozmawiała.
Po tych słowach chłopaki zwiększyli tempo i w oka mgnieniu znaleźli się niedaleko Wojtka i Kasi.
-Ej Kasia znasz numer na straż pożarną?- zapytał Włodi. "Co?Po co mu to?- pomyślał Andrzej."
- No tak 998- odpowiedziała Kasia i spojrzała na niego jak na idiotę.
-Bo jestem taki bombowy i zaraz wybuchnę- oznajmił Wojtuś, po czym chłopaki wybuchnęli głośnym śmiechem, zaczęli potykać się o własne nogi i w pewnym momencie Andrzej stracił równowagę i przewrócił się na Kasię, popychając ją w wielką kałużę błota. Był to taki plusk, że cała kadra wraz ze Sephane odwrócili się w ich stronę i stanęli w osłupieniu, po czym trener powiedział:
- Kasiu mam nadzieję, że nic ci nie jest, ale my chłopaki biegniemy dalej, a ty Andrzej ogarnij się.
-Tak jest trenerze- odpowiedział Wrona i tak jak Stephane zarządził reszta powróciła do biegu, więc on i dziewczyna zostali sami.
- Serio? Znowu?
- O matko przepraszam przepraszam cię...- mówił Andrzej podnosząc dziewczynę.
Kasia przyciągnęła go z powrotem do siebie i w taki oto sposób znowu znaleźli się w błocie, po czym razem zaczęli się śmiać.
-Teraz to przesadziłaś- powiedział Andrzej, podnosząc dziewczynę i zarzucając ją sobie na ramię.
-Wrona postaw mnie- zaczęła krzyczeć Kasia.-Bo co mi zrobisz?- zapytał z lekkim sarkazmem.
-Zepsuję twoje fale Dunaju- odpowiedziała całkiem poważnie.
-Ty brutalu- powiedział z wyrzutem Andrzej, odstawiając ją na ziemię. Dziewczyna jedynie spojrzała na niego karcąco z podniesioną brwią i powiedziała:
-Dobra to już lepiej chodź.
Szli przez pewien czas w ciszy, po czym Andrzej zapytał:
-A tak w ogóle to czemu fizjoterapia?
-Wiesz, chciałam poznać męża siatkarza, wyjść za niego i mieć piątkę dzieci.
-Serio?- zapytał z lekkim zdumieniem.
-Boże, jaki ty jesteś naiwny.
-Nie wierz nigdy kobiecie...
-Dobrą radę ci dam.- powiedziała Kasia, a ich spojrzenia spotkały się.
-Widzę, że ktoś jeszcze oprócz mnie słucha starego, dobrego, polskiego rocka.- powiedział Andrzej, uśmiechając się do dziewczyny i wciąż patrząc jej w oczy.
-Tej piosenki mogą nie znać muzyczni analfabeci.- odpowiedziała, odwdzięczając uśmiech, ale jednocześnie odrywając wzrok od oczu chłopaka.
-W sumie to nie jesteś taka zła, jak mi się na początku wydawało- powiedział Andrzej otwierając drzwi od ośrodka.
-I vice versa- odpowiedziała Kasia.
-To co już nie jestem zabójcą?- zapytał z ironią Wrona.
-Lepszy zabójca niż bomba.- stwierdziła Kasia, wspominając wybryk Włodiego.
Podoba mi się to, że niby jedna scenka, a tyle zamieszania =D niech ten Włodi się ogarnie, bo wstyd sobie robi tylo!! ;)
OdpowiedzUsuńKurde, tyle czasu bez ciach już minęło, że na początku zastanawiałam się, dlaczego Wrona upiekł fale Dunaju, a Kasia chce mu je zniszczyć =D no, ale zaskoczyły trybiki w głowie :P
Pozdrawiam i do następnego! :*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuńhahahahahahahaha xD no po prostu zaje***** :****
OdpowiedzUsuńuwielbiam ! <3
pozdrawiam :*
i czekam z niecierpliwością na następny ! xD
Andrzej niezdara :P Mógł przewrócić się na któregoś ze swoich kumpli, a nie dziewczynę, która najwidoczniej wpadła mu w oko :P
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
Pozdrawiam i informuję, że pojawił się kolejny rozdział :) http://zabawa-w-dwa-ognie.blogspot.com/
Włodi! Matko litości! Co za tekst! Umarłam...
OdpowiedzUsuńWronka, Ty ciapo, wywracasz się tylko na niewinne niewiasty:) Chociaż w sumie miło, że między nimi jest okej, i ze nie ma jakiś dziwnych kłótni, bo ja np bym się wkurzyła gdyby mnie ktoś chciał potrącić.
Nie, ja nadal nie mogę z tego tekstu Włodarczyka. Hahaha, on to serio powiedział? Nic głupszego nie mógł wymyślić;)
Czekam na kolejny, pozdrawiam:)
Włodi boże płaczę xdd nie no gość teksty ma z górnej póki. A Wrona matko co za łamaga :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny, pozdrawiam :)
ojaaa kocham tego bloga :D
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba.
czekam na więcej i zapraszam do mnie, dopiero zaczynam :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTekst Włodiego rozłożył mnie na łopatki. Na takie teksty to on nigdy nie wyrwie dziewczyny. :) No i oczywiście kolejny "pech" Andrzeja. On kiedyś na prawdę uszkodzi Kasię. Jak nie samochód, to teraz nie potrafi przebiec dystansu bez wywrotki. :P
OdpowiedzUsuńCzuję, że będzie się działo w tej historii. z jednej strony Andrzej, z drugiej Wojtek, któremu Kasia też chyba wpadła w oko.
Cóż czekam na kolejny rozdział. Opowiadanie jest super. :)
Pozdrawiam i życzę weny.
W wolnej chwili zapraszam do mnie na nowość: http://miedzy-noca-a-dniem.blogspot.com
zapraszam na coś nowego: tylkoprzyjazn.blogspot.com :*******
OdpowiedzUsuń+ czekam na kolejny u Ciebie :)
Zapraszam na rozdział 10 :) i czeeekam nieustannie na kolejny u Ciebie :*
OdpowiedzUsuńhttp://we-will-be-the-champions.blogspot.com
Bartek dziś wie, że szczęście było blisko, że choć miał wszystko, zostawił to. Nie zatrzymał Jej i pozwolił Jej odejść. Nie zapomniał Jej, ale nie ma już nic. Teraz musi tylko pamiętać, że nowa ona nie jest Nią i nigdy nie będzie.
OdpowiedzUsuńhttp://ona-nie-jest-mna.blogspot.com/
Na twoje opowiadanie wpadłam przypadkiem, ale chyba już tu zostanę :)
OdpowiedzUsuńWronka kiedyś naprawę zrobi biednej Kasi krzywdę i co wtedy? Najpierw prawie ją potrącił samochodem, teraz wepchnął w kałużę z błotem... Strach myśleć co będzie dalej ;P Widać, że dziewczyna mu się podoba, ale czyhanie na jej życie jest raczej kiepskim pomysłem na podryw. Jednak, jak ujęła to Kasia - lepszy zabójca niż bomba. Włodi jest niesamowity z tymi swoimi tekstami. Skąd on je w ogóle bierze? :D
Czekam na kolejny rozdział, a tymczasem zapraszam do siebie. Opowiadanie również o Andrzeju Wronie i pewnej przypadkowo spotkanej dziewczynie (dziwnym zbiegiem okoliczności ma ona na imię Kasia :D) Zapraszam serdecznie i pozdrawiam :3
Przyjaciel mojego przyjaciela jest moim przyjacielem, a wróg mojego przyjaciela jest moim wrogiem. Czy rzeczywiście tak jest?
OdpowiedzUsuńMimo to przyjaciół poznaje się w biedzie, a wspólnie spędzony czas potrafi do siebie zbliżyć.
Tak było pewnych wakacyjnych tygodni. Szeszela dosyć atrakcyjne i dosyć odległe miejsce, pozwoliło na znajomość z niezwykłymi osobami.
Tosia i Lillian spotykają kilku z reprezentantów spędzających zasłużone wakacje. Mimo to niektórych jednak ciągnie do siatkówki, nawet na urlopie.
Organizowany towarzyski turniej plażówki mieszanych par przyciąga wielu turystów. Czy spędzony czas na treningach, grze i zabawie zbliży naszych bohaterów?
http://gramy-o-wszystko.blogspot.com/
http://lovesagamewannaplay.blogspot.com/ czy przyjacielska przysługa zmieni się w coś więcej? A może miną się i pójdą w inną stronę czy jedno z nich zniknie ze złamanym sercem
OdpowiedzUsuńŻyczę dalszej weny i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńhttp://belchatowskie-lovestory.blogspot.com/